Epidemia dżumy 1709-1711
Epidemia dżumy 1709-1711 – epidemia choroby zakaźnej zwanej także zarazą morową, czarną śmiercią lub morem, przenoszonej przez gryzonie i pustoszącej Prusy Wschodnie na początku XVIII stulecia. Była bezpośrednim efektem III wojny północnej toczącej się pomiędzy Prusami, Saksonią, Hanowerem, Rosją, Królestwem Danii i Norwegii z jednej strony, a Szwecją z drugiej. Od 1700 roku walki toczyły się również na terytorium Rzeczpospolitej Obojga Narodów, która formalnie pozostawała neutralna do 1704 roku. Przemarsze wojsk szwedzkich, które w 1701 roku przekroczyły granice Rzeczpospolitej, stały się podstawowym źródłem choroby, którą po raz pierwszy odnotowano w lazarecie w Pińczowie.
Spis treści
Przyczyny wybuchu epidemii i jej pierwsze ogniska
Spustoszenie gospodarki, przede wszystkim rolnictwa, brud, ogromne zniszczenia i dramatyczne zubożenie ludności w krótkim czasie doprowadziło do diametralnego wzrostu śmiertelności, klęski głodu i całkowitej bezbronności w starciu z epidemią. Niestety, nikt nie miał świadomości, że choroba rozprzestrzenia się za pośrednictwem grasujących szczurów, pcheł, wszy i pluskiew. W 1704 roku jej ognisko wybuchło we Lwowie. Wówczas władze Królewca podjęły kroki o charakterze ochronnym, które miały zapobiec rozprzestrzenieniu się dżumy: zaostrzono kontrolę graniczną, wobec podróżnych zaczęto stosować obowiązek kwarantanny.
Trzy lata później epidemia zaczęła zagrażać bezpośrednio ziemiom pruskim. Podjęto wówczas decyzję o całkowitym zamknięciu granicy z Polską. Uniknięcie rozwoju epidemii w owym okresie było jednak praktycznie niemożliwe. Latem 1708 roku dżuma dotarła do Prus Książęcych. Pierwszy odnotowany przypadek choroby wystąpił we wsi i majątku Białuty, w obecnym powiecie działdowskim. Miejscowość została praktycznie odcięta od świata - liczono, że poprzez odseparowanie mieszkańców uda się powstrzymać epidemię.
Podobna sytuacja miała miejsce w Olsztynku. We wrześniu 1708 roku dżuma została przywleczona przez syna miejscowego kapelusznika. Doprowadziło to do śmierci całej jego rodziny i zarażenia osób odwiedzających ich dom. Część przerażonych mieszkańców uciekła do pobliskich lasów. Olsztynek został otoczony przez wojsko, a mieszkańcy pozbawieni kontaktu ze światem zewnętrznym. Brak jedzenia doprowadził wreszcie do buntu zrozpaczonych ludzi, którzy zajęli państwowe magazyny zbożowe. Z pomocą przyszli również mieszkańcy Ostródy, Pasłęka i Morąga. Dostarczono żywność, a przede wszystkim lekarstwa. Pojawili się wreszcie lekarze, którzy niestety niewiele mogli zrobić. W tym samym roku objawy dżumy pojawiły się w Gryźlinach pod Olsztynem. Do samego Olsztyna epidemię miał przywlec mieszkaniec Giedajt.
Symptomy choroby
Objawy choroby mogły przybierać cztery formy:
- U chorego pojawiały się dreszcze, silne bóle głowy i krzyża, a następnie wysoka gorączka oraz uczucie pragnienia. Śmierć następowała w ciągu kilku kolejnych godzin.
- Na ciele zarażonej osoby pojawiały się wrzody, silna gorączka i majaczenia. W tym przypadku śmierć następowała równie szybko.
- Chorzy zapadali w śpiączkę, a po przebudzeniu i chwilowych majaczeniach umierali.
- Choroba występowała pod postacią napadów niekontrolowanego szału; w tej sytuacji chorego należało obezwładnić, związać i nieustannie pilnować
Metody walki z epidemią
Opisane wydarzenia doprowadziły do powołania Kolegium Zdrowia w Królewcu. Zasiadający w nim lekarze mieli jedno zadanie - znalezienie sposobu na powstrzymanie choroby. Pierwszą inicjatywą było stworzenie listy przepisów mających charakter profilaktyczny. W wydrukowanych ulotkach nakazywano dbałość o czystość - panujący brud, niewietrzone pomieszczenia, brak dbałości o elementarne kwestie sanitarne stanowił idealną pożywkę dla wszelkich chorób zakaźnych. Kolejną kwestią była dezynfekcja, którą należało przeprowadzić w domach, kościołach i wszelkich obiektach użyteczności publicznej, oraz zabezpieczenie wody pitnej. Lekarze zaproponowali również kurację, która miała rzekomo zabezpieczyć przez zarażeniem. Zalecano spożywanie chleba z masłem, obłożonego rutą (rośliną leczniczą) bądź spożywanie łyżki octu dżumowego, zwanego też octem siedmiu złodziei. Przygotowywano go na bazie octu winnego, w którym przez dwanaście dni moczono zioła zawierające olejki eteryczne, rutę (która m.in. obniża ciśnienie krwi i działa odtruwająco), rozmaryn lekarski, szałwię lekarską, czosnek pospolity oraz piołun.
Medycy nawoływali również do rezygnacji z żucia i palenia tytoniu (choć zdarzało się, że zwoje tytoniu wykorzystywano jako środek odkażający), spożywania niedojrzałych owoców, kwaśnych potraw oraz picia alkoholu. Wyjątek miała stanowić wódka jałowcówka - która ze względu na jej ziołowe składniki mogła pomagać w zwalczaniu stanów zapalnych w organizmie - i piwo, pod warunkiem dodania do niego odpowiednich ziół.
W przypadku wystąpienia pierwszych objawów choroby zalecano wywołanie u zakażonego potów, które miały oczyścić organizm. W tym celu stosowano m.in. nasiona jałowca.
Symbolem ówczesnego medyka stał się charakterystyczny ubiór ochronny - którego zastosowanie po raz pierwszy odnotowano w XVI stuleciu - składający się z maski w kształcie dzioba, długiego czarnego płaszcza z kapturem oraz kapelusz z szerokim rondem. Specyficzny kształt maski pełnił określone zadanie - do dzioba wkładano olejki eteryczne, które tłumiły unoszący się zapach rozkładających się zwłok.
Wymienione wskazania o charakterze profilaktycznym nie były w stanie uchronić ludności przed rozprzestrzenianiem się choroby. Przeważająca większość zakażonych umierała. Panika i przerażenie, które obejmowały coraz większy obszar Prus Książęcych w żadnym wypadku nie sprzyjały jakimkolwiek próbom zmniejszenia skali zagrożenia. Pod koniec 1708 roku zdecydowano wprowadzić w życie najbardziej drastyczne środki. Edykt królewski nakazywał otaczać palisadami zadżumione wsie i miasta. Wszelkie próby ucieczki z zagrożonego obszaru miały być karane śmiercią.
Rozprzestrzenianie się epidemii i nastroje panujące wśród ludności
Zima 1708 roku była niezwykle mroźna i długa. Niskie temperatury zahamowały co prawda rozprzestrzenianie się dżumy, ale w połączeniu z późnym upalnym latem 1709 roku sprowadziły klęskę nieurodzaju. Dżuma powróciła ze zdwojoną siłą. Od tej chwili praktycznie nic nie mogło powstrzymać jej śmiertelnego pochodu. W sierpniu 1709 roku przywędrowała do Królewca. W przerażonym mieście zaczęto organizować domy dla zadżumionych oraz dla osób przechodzących kwarantannę, co w zamierzeniu miało ułatwić leczenie i ograniczyć ogniska choroby na jego obszarze. Natomiast w Pieniężnie burmistrz zbudował szpital zakaźny pw. św. Jerzego. W tym samym roku epidemia dotarła do Braniewa.
Przed murami miast wznoszono już wówczas baraki na chorych. Zmarłych chowano w nocy, o godzinie 21 lub o godzinie 3 w nocy. Kiedy zabrakło już miejsc w lazaretach i przepełnionych barakach, chorzy byli leczeni w domu. Lekarze przybywali do chorych w nocy, a swoje obowiązki musieli wypełnić do godziny 7 rano. Następnie domy, w których przebywali zadżumieni, ponownie zamykano. Osoby, którym udało się wygrać walkę z chorobą, znajdowały się pod obowiązkowym urzędowym nadzorem. Po upływie sześciu tygodni mogły podjąć wykonywaną wcześniej pracę. Ozdrowieńcy zobligowani byli jednak do noszenia oznaczenia na ramieniu w postaci czarnego krzyża, który stanowić miał ostrzeżenie dla najbliższego otoczenia.
Epidemię dżumy traktowali ówcześni jako karę za grzechy. W związku z tym kolejnym symbolem tego mrocznego okresu stały się modlitwy, nabożeństwa pokutne oraz ślubowania. Ludność katolicka uciekała się również do pomocy świętych: św. Rocha, św. Rozalii, św.Sebastiana, św. Michała Archanioła.
Kolejna zima ponownie zmniejszyła zasięg epidemii, który wzrósł ponownie w 1710 roku. W tym roku w olsztyńskiej parafii św. Jakuba zmarło 2000 osób. Tragicznym symbolem tego okresu były wyludnione wsie, wyniszczone i opuszczone w znacznym stopniu miasta i miasteczka. Dominowało uczucie bezradności i przerażenia. Chorzy nierzadko byli pozostawiani sami sobie. Zdarzało się, że w obawie przed śmiercią ludzie pozostawiali niepochowane zwłoki zmarłych. Do głosu dochodził pierwotny instynkt przetrwania. Epidemia zapoczątkowała stosunkowo popularny zabobon, mający uchronić przed chorobą. Należało w tym celu odkopać zwłoki zadżumionego - chodziło jednak o konkretnego trupa, który miał ponoć pożerać własne ciało. Po wykopaniu zwłok zalecano odrąbać głowę, umieścić pod pachą nieszczęsnego nieboszczyka i ponownie zakopać. Samo nadejście zarazy miała natomiast zapowiadać mgła, częste zmiany pogody oraz obfitość pająków, much i żab.
Nieliczni, jak np. Jan Andrzej Helwing, lekarz z Węgorzewa, konsekwentnie trwali "na posterunku". Helwing podejmował próby leczenia chorych za pomocą ziół i dziegciu, sam chował zmarłych. W maju 1710 roku epidemia dostrzegalnie zmniejszyła się na obszarze Prus.Jednak to właśnie w tym roku osiągnęła swój kulminacyjny punkt latem i zimą. W wyniku choroby brakowało rąk do pracy, w efekcie czego głód stał się po dżumie drugim najgroźniejszym zabójcą.
Liczba ofiar epidemii dżumy
Najwięcej ofiar epidemia dżumy pochłonęła w Nidzicy, Giżycku, Ostródzie, Rynie, Reszlu i Biskupcu. W Ełku zmarło 1300 osób, zaś w Węgorzewie 1111. W samym Braniewie zmarło 1050 osób, a na obszarze parafii braniewskiej zmarło 8 tys. osób. W Piszu odnotowano 1036 ofiar. W Olecku przy życiu pozostało zaledwie 92 mieszczan. Do nielicznych wyjątków należy zaliczyć m.in. Ornetę - miastu udało się uchronić przed dżumą w dużej mierze dzięki murom miejskim i skrupulatnemu przestrzeganiu środków profilaktycznych.
Choroba w całych Prusach Książęcych pochłonęła łącznie ok. 200 tys. ofiar. Na Mazurach opuszczonych było ponad 10 tys. gospodarstw chłopskich. Na Warmii epidemia miała pochłonąć 12 tys. ofiar. Ostatecznie na terenie Warmii i Mazur epidemia wygasła na początku 1711 roku. Latem nie odnotowano już żadnego przypadku zachorowania.
Symbole okresu walki z czarną śmiercią
Materialną pozostałość po okresie epidemii stanowią pieśni morowe (m.in. Mór w Prusach w roku 1709, autorstwa Michała Grodzkiego), pamiątkowe krzyże przydrożne, kaplice (np. pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Lidzbarku Warmińskim), tablice, a przede wszystkim epitafia kościelne utrwalające grozę tamtych lat.
Zobacz też
Bibliografia
Achremczyk Stanisław, Historia Warmii i Mazur, t. I, Olsztyn 2010.
Białuński Grzegorz, Materiały do przebiegu epidemii dżumy w starostwie węgoborskim w latach 1709-1711, Studia Angerburgica, t. VIII, 2003/2004, S. 66-71.
Białuński Grzegorz, Przyczynek o przebiegu zarazy dżumy w starostwie piskim w latach 1709-1711, Znad Pisy, 2004/2005, nr 13/14, s. 51-57.
Chłosta Jan, Słownik Warmii, Olsztyn 2002.
Brenda Waldemar, Dżuma na Ziemi Piskiej w XVIII w.
Duncan Christopher John, Scott Susan, Czarna śmierć: epidemie w Europie od starożytności do czasów współczesnych, przeł. Agnieszka Siennicka, Warszawa 2008.
Flis Stanisław, Dżuma na Mazurach i Warmii w latach 1708-1711, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, 1960, nr 4, s. 473-523.
Kacprzak Krystyna, Dżuma w Prusach i na Warmii (1708-1711), Zapiski Zalewskie, 2004, nr 6, s. 30-39.
Kracik Jan, Pokonać czarną śmierć. Staropolskie postawy wobec zarazy, Kraków 1991.
Naphy William G., Spicer Andrew, Czarna śmierć, przeł. Agnieszka Dębska, Warszawa 2004.
Sukertowa-Biedrawina Emilia, Działdowo w XVIII wieku, Działdowo 2009.
Toeppen Max, Historia Mazur, przeł. Małgorzata Szymańska-Jasińska, oprac. i wstępem opatrzył Grzegorz Jasiński, Olsztyn 1995.
Elbląski Wortal Historyczny [05.10.2014]